Zapraszamy do skorzystania z wyjątkowych warsztatów redukcji nadmiaru stresu
„Jak uwolnić się od zmagazynowanych w naszym ciele przeżyć, spowodowanych covidem” lub innymi traumami .
Warsztat dedykowany jest dla Firm oraz osób indywidualnych.
Żonglowanie inaczej aktywna forma medytacji powoduje natychmiastową regenerację komórek mózgu, m. in. poprzez auto produkcję neuroprzekaźników jak: dopaminy, serotoniny, endorfin oraz oksytocyny.
Praktyka ta pomaga zrywać nawykowe zachowania, pomaga w budowie nowych połączeń umysł-ciało.
Liczne badania naukowe potwierdzają, że poprzez żonglowanie następuje przyrost nowej tkanki korowej, poprzez auto produkcję substancji neurotroficznych BDNF i NGF!
BDNF i NGF to naturalna, endogenna substancja wspomagająca w regeneracji mózgu po udarach, urazach fizycznych czy też zatruciach lub niedotlenieniu i stanach zapalnych w mózgu.
Dla osób zdrowych jest skutecznym sposobem na relaksację, podczas przerw w pracy i nauce oraz budowaniu zasobów kognitywnych z których możemy korzystać w razie chorób neurodegeneracyjnych, udarów, wypadków.
Ta umiejętność zastępuje stymulanty jak kawę i inne używki pobudza do życia wspiera w wyjściu z depresji.
Szybciej i trwalej zapamiętasz nowy materiał – ponieważ umiesz przebywać w „tu i teraz”.
Wystarczy 5-10 minut proponowanych przez nas ćwiczeń, np. w trakcie krótkiej przerwy w nauce czy pracy lub gdy musisz przyswoić nowy nawet bardzo trudny materiał, albo znaleźć rozwiązanie problemu.
Klucz do rozwiązań jest w nas samych i nigdzie więcej.
Jeśli prowadzisz szkolenia pracowników, to pomożesz im w odkrywaniu „Nowej Ziemi” czyli zaadaptujesz nieodkryte, nieużywane obszary kory mózgu lub zwiększysz swoją skuteczność, wprowadzisz zabawowy nastrój, będziesz innowacyjny.
Już w godzinę nauczymy Twoich liderów żonglowania a bardziej ambitnych specjalnych trików.
Dodatkowym bonusem wynikającym z nabycia tej umiejętności jest automasaż, dotlenienie, redukcja nadmiaru stresu, poczucie szczęścia, kiedy tylko zapragniesz, za free!
Latem planujemy uruchomić spotkania online oraz w plenerze „Jak żyć z ADHD”. Będziemy mogli wymieniać się swoimi doświadczeniami w tym temacie. Jest dużo nowych uzupełniających Medycynę Akademicką nieklinicznych metod pomocy sobie w funkcjonowaniu w życiu codziennym z ADHD.
Dla osób niezaznajomionych z tą przypadłością, porównam życie z ADHD do samochodu który ma nadwyżkę mocy, często się psuje, przytyka ma niedopompowane koła którego musisz pchać lub ciągnąć po nieutwardzonej drodze często zapala się dużo kontrolek np. rezerwa paliwa, zawiesza lub działa za wolno GPS i jeszcze wiele innych.
Jeśli jesteś zainteresowany to napisz lub zadzwoń.
Pod tym linkiem, jest film TED, który pokazuje jak neurochirurdzy doprowadzają do neuroregeneracji mózgu.
https://www.youtube.com/watch?v=6d6oq0zGGmw
Tu zobaczysz jak w 10 minut można się zeregenerować!
https://www.youtube.com/embed/qzR62JJCMBQ?modestbranding=1&enablejsapi=1&showinfo=0
Co sobie myślisz, spoglądając na ludzi podrzucających nad głową kolorowe piłeczki? Że to niezła zabawa? Że fajnie się na to patrzy? Mało osób wie, że żonglowanie to nie tylko dawanie rozrywki innym czy umilanie czasu podczas pikników rodzinnych, ale przede wszystkim trening własnego mózgu.
Żonglowanie jest postrzegane jako czynność, która nie przynosi żadnych korzyści dla naszego ciała i umysłu. Ponadto, przez długi okres czasu psycholodzy uparcie twierdzili, że mózg ludzki kończy swój rozwój w okresie dziecięcym i żadne, nawet najbardziej intensywne ćwiczenia nie są w stanie zmienić tego stanu rzeczy. Wszystko zmieniło się po eksperymencie przeprowadzonym przez naukowców Uniwersytetu w Ratyzbonie. Badanych, na których składały się osoby w wieku ok 22 lat, podzielono na dwie grupy. Jedna z grup przez trzy miesiące uczestniczyła w minutowych ćwiczeniach żonglerskich, podczas gdy druga grupa była przez ten okres pasywna. Kiedy po zakończeniu testu przebadano mózgi osób z pierwszej grupy, zaobserwowano nowe połączenia neuronowe oraz przyrost tkanki mózgowej w okolicy tylnej kory ciemieniowej, a także w rejonie środkowo-skroniowym. Co ten wynik oznacza w praktyce? Że osoby dorosłe nadal mogą sukcesywnie nabywać nowe umiejętności, które finalnie poprawią funkcjonowanie ich układu nerwowego oraz pracę mózgu.
Żonglowanie wymaga skupienia uwagi oraz skoordynowaniu czynności wzrokowo-ruchowych. Na samym początku nauki nasz mózg nie wie co się dzieje – w końcu zmuszamy go do robienia rzeczy, o których do tej pory nie miał pojęcia. Jednak z minuty na minutę dajemy mu bodźce do wytężonej pracy i powody do rozszerzania swojej objętości. To dla mózgu nie lada wyzwanie: musi tak zaplanować funkcjonowanie całego ciała, aby skoordynować wzrok, ręce, nogi i korpus do współpracy. Nie jest to prosta sprawa, bowiem ta czynność nie jest dla człowieka czymś naturalnym.
Ciężka praca i wytrwałość dają efekty już po siedmiu dniach ćwiczeń. Kiedy mózg po wyczerpujących treningach opanuje większość ruchów, odpłaca się nam lepszym refleksem, poprawą wyczucia rytmu, rozszerzonym polem widzenia czy zwiększoną koncentracją. To jednak nie wszystkie dobrodziejstwa, jakie oferuje nam to, z pozoru, proste ćwiczenie. Naukowcy dowiedli, że wzmożona praca mózgu zaktywowana poprzez żonglowanie poprawia osiąganie lepszych wyników w nauce (lepsza umiejętność czytania i pisania). Podczas układania piłeczek w logicznym porządku stymulujemy nasz mózg do nabywania umiejętności, które wymagają złożonych, następujących po sobie czynności, charakterystycznych np. dla matematyki.
Żonglowanie daje także korzyści związane z umiejętnościami społecznymi, z kształtowaniem postaw i systemu wartości. Ćwiczenia można wykonywać grupowo, co daje możliwość przełamywania barier w relacjach z innymi ludźmi, nauki współpracy czy nawiązywania nowych kontaktów z osobami w różnym wieku. Jest to praca nad samym sobą, nad własnymi kompleksami, nauka wyznaczania sobie celów i dążenia do nich, pokonywania barier psychicznych i fizycznych. To wszystko wzmacnia naszą wiarę w siebie.
Trzy piłeczki, a tyle możliwości. Sam widzisz, że samorozwój jest teraz niemal na wyciągnięcie ręki (w górę ;)). Żeby zwiększyć swoje zasoby, nie potrzebujesz pieniędzy, czasu, dużej przestrzeni czy specjalistycznego sprzętu. Tym razem nie znajdziesz wymówki przed pracą na swój sukces. Stań wygodnie i zacznij żonglowanie własnymi możliwościami. Kto wie, może podczas patrzenia w górę na wirujące kulki zauważysz, jak wysoko możesz się wznieść?
Żonglowanie sprzyja mózgowi
Żonglowanie uważamy za cyrkową sztuczkę. Tymczasem systematyczne trenowanie tej umiejętności rozwija mózg i zdolność koncentracji, poprawia koordynację, pozwala utrzymać właściwą postawę ciała.
Gdy pijemy herbatę, wkładamy buty czy zbiegamy po schodach, nie zastanawiamy się nad tym, jak bardzo skomplikowane ruchy wykonuje wówczas nasze ciało. Precyzją i finezją ruchów zachwycamy się dopiero wtedy, gdy oglądamy pokazy mistrzów jazdy figurowej na lodzie lub występy akrobatów czy żonglerów. Ich umiejętności wydają nam się wręcz niedostępne dla zwykłych ludzi. Tymczasem okazuje się, że może je opanować właściwie każdy. Co więcej, badania neuropsychologiczne ujawniły nieznane dotąd korzyści płynące z tak pozornie dziwnych i niepotrzebnych czynności, jak żonglowanie.
Niezwykłe odkrycie
Kierowany przez Bogdana Draganskiego zespół naukowców z uniwersytetu w Ratyzbonie przeprowadził eksperyment, którego rezultaty odbiły się głośnym echem w świecie neuronauki. Uczeni podzielili badanych na dwie grupy. Pierwsza miała opanować w ciągu trzech miesięcy sztukę żonglowania przez co najmniej minutę trzema piłeczkami. Druga grupa nie przechodziła takiego treningu. Za pomocą rezonansu magnetycznego uczeni systematycznie porównywali struktury mózgów osób z obu grup – szukali zmian w tkance mózgowej powstałych pod wpływem regularnego treningu żonglowania. Po trzech miesiącach zauważyli, że w mózgach osób żonglujących nastąpił przyrost tkanki mózgowej w okolicach lewej tylnej kory ciemieniowej (obszar 3) i obustronny przyrost w okolicach środkowo-skroniowych (obszar 2). Obszary te specjalizują się między innymi w przetwarzaniu i magazynowaniu informacji o tym, jak zauważamy i przewidujemy ruch obiektów.
Otrzymany wynik jest interesujący z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, świadczy o tym, że rozwój mózgu jest możliwy nie tylko w dzieciństwie, lecz także w późniejszym okresie życia. Po drugie, pozornie nieistotne ćwiczenia, takie jak żonglowanie trzema piłeczkami, mogą rozwijać tkankę mózgu w sposób podobny do tego, w jaki podnoszenie sztangi rozwija mięśnie. Łatwo się domyślić, że ta obserwacja ma niezwykłe znaczenie dla możliwości rehabilitacji i rekonstrukcji komórek mózgowych po uszkodzeniach mózgu w następstwie nieszczęśliwych wypadków lub chorób.
Wyścig szczurów i mózgowy hokus-pokus
Dane uzyskane przez Draganskiego i jego współpracowników potwierdzają wyniki wcześniejszych badań nad związkiem między różnicami w zachowaniach zwierząt a rozwojem ich mózgów. Marian Diamond z University of California wykazała, że szczury, które mieszkały w klatkach wypełnionych półkami, schodkami i kółkami do biegania, miały gęstszą sieć połączeń między komórkami nerwowymi w korze wzrokowej niż szczury przetrzymywane w klatkach pustych. Z kolei Carl Cartman, również badacz z University of California, odkrył, że mózgi szczurów biegających w kółkach do ćwiczeń produkują więcej neurotrofin, czyli substancji stymulujących zmiany wielkości komórek nerwowych i połączeń między neuronami. To kolejny dowód na to, że im bogatsze doświadczenia, tym bardziej sprzyjają rozwojowi mózgu.
Mózgowa architektura żonglowania
W eksperymencie Draganskiego zmieniały się obszary tzw. zaawansowanego przetwarzania percepcyjnego, czyli dostrzegania i przewidywania ruchu obiektów. Trzymiesięczny trening pobudził rozwój w tych okolicach mózgu, które są odpowiedzialne za opracowanie dokładnej mapy przestrzenno-ruchowej dla wykonywanego zadania. Ale to tylko fragment aktywności mózgowej w trakcie żonglowania. O tym, jak skomplikowana jest to czynność, świadczy liczba obszarów mózgowia zaangażowanych w jej wykonanie.
Chcąc płynnie skoordynować ruch piłeczek w powietrzu, mózg musi najpierw zaplanować ułożenie rąk, pozycję głowy i ciała. Za te funkcje odpowiedzialna jest kora przedczołowa (obszar 1). To właśnie tu tworzy się plan działania i tutaj odbywa się nadzorowanie żonglowania. Jest to możliwe dzięki syntezie danych spostrzeżeniowych (obszar 2) i informacji o stanie ciała (obszar 3). Utworzony plan ruchów dociera do kory przedruchowej (obszar 4). Ten obszar odpowiada między innymi za rozpoczęcie syntezy wszystkich informacji niezbędnych do wykonania czynności. Podobnie jak w przypadku gry na fortepianie czy jedzenia hamburgera, utrzymanie trzech piłeczek w powietrzu wymaga wykonania złożonej sekwencji ruchów. Procesem jej budowania zarządza tzw. dodatkowa kora ruchowa (obszar 5). Następnie na scenę wkracza właściwy „żongler”, czyli kora motoryczna (obszar 6). To dzięki niej można popisać się sztuczką. Ważne role pomocnicze w tym procesie odgrywają zwoje podstawy mózgu (obszar 7) i móżdżek (obszar 8). Główna funkcja zwojów podstawy polega na kontroli tworzenia sekwencji ruchów żonglerskich. Natomiast móżdżek pozwala utrzymać równowagę podczas żonglowania, kontrolować ruchy gałek ocznych, programować porządek ruchów i zautomatyzować początkowo trudną i wymagającą wielu ćwiczeń czynność. Gdyby móżdżek został uszkodzony, wówczas może się pojawić wyraźne opóźnienie chwytania piłeczek, związane z trudnością przerzucania uwagi wzrokowej z jednej piłeczki na drugą. Całości mózgowej układanki dopełniają pień mózgu (obszar 9) i rdzeń kręgowy (obszar 10). Obszary te odpowiadają za kontrolę pracy mięśni biorących udział w żonglowaniu, utrzymanie napięcia mięśniowego i właściwej postawy.
Żonglowanie dla każdego
Badania psychologiczne dostarczają dowodów na to, że żonglowanie sprzyja rozwojowi koordynacji wzrokowo-ruchowej, poczucia rytmu, refleksu, a także zdolności utrzymania równowagi i właściwej postawy ciała. Nie dziwi zatem fakt, że coraz częściej psychologowie i pedagodzy zalecają je przy leczeniu wielu zaburzeń. Na przykład w brytyjskim centrum leczenia dysleksji w Kenilworth wprowadzono ćwiczenia terapeutyczne polegające na łapaniu piłeczek, żonglowaniu i utrzymywaniu równowagi na „rola-bola”, czyli desce położonej na leżącym walcu. Badania przeprowadzone przez Carole Smith, amerykańską specjalistkę od wychowania fizycznego, sugerują, że ćwiczenie żonglowania – dzięki związanej z nim poprawie koordynacji wzrokowo-ruchowej – usprawnia umiejętność pisania i czytania.
O pozytywnych efektach takich ćwiczeń przekonanych jest również wielu nauczycieli w Polsce, którzy w imię tak zwanej pedagogiki cyrku zachęcają dzieci do podejmowania niebanalnej i interesującej aktywności. Ucząc się żonglerki, akrobatyki, klaunady i czarnego teatru, dzieci mimowolnie zdobywają wiedzę na temat swojego ciała, uczą się złożonych sekwencji ruchów i ćwiczą koncentrację.
Żonglowanie staje się także coraz bardziej popularne wśród ludzi dorosłych zainteresowanych rozwojem własnych możliwości. Od początku lat 80. dwudziestego wieku uczą się go menedżerowie i pracownicy firm w ramach seminariów i warsztatów poświęconych rozwojowi osobistemu, zarządzaniu czasem czy realizacji projektów. W wielu instytucjach, takich jak Bell Labs, Microsoft, Apple Corporation czy Massachusetts Institute of Technology, tworzy się kluby żonglerskie. Coraz częściej także umiejętność żonglowania zaliczana jest do obowiązkowych kompetencji kadry kierowniczej.
Warto zwrócić uwagę, że w języku angielskim słowo żonglować” (juggling) określa umiejętność radzenia sobie z wieloma sprawami naraz. Podrzucanie kilku piłeczek jest zatem doskonałą metaforą równoczesnej realizacji różnych projektów. Tak jak dołączenie każdej kolejnej piłeczki wymaga reorganizacji całej sekwencji ruchów, tak wprowadzenie nowych obowiązków zmusza do dokonania zmian w dotychczasowym planie działania.
Żonglowanie okazało się też skuteczną formą redukcji stresu. Wprowadza w stan tzw. zrelaksowanej koncentracji, podczas której umysł i ciało są jednocześnie aktywne i spokojne. Wartość żonglowania docenia coraz większa liczba lekarzy i terapeutów. O. Carl Simonton, lekarz i psychoonkolog, w jednym z amerykańskich szpitali wprowadził żonglowanie jako sposób relaksacji pacjentów. Uważa je za doskonałą formę terapii, która uczy, jak nie zaprzątać sobie myśli niepotrzebnymi sprawami.
Sama świadomość korzyści płynących z żonglowania nie wystarczy, by włączyć je do repertuaru czynności wykonywanych codziennie w szkole czy pracy. Oprócz dobrego nauczyciela lub czytelnej instrukcji, samozaparcia i chwili czasu, niezbędne jest jeszcze przełamanie przekonania, że żonglowanie jest dobre dla ulicznych kuglarzy, ale nie dla mnie. My proponujemy zastąpić je innym: bardziej rozwinięty mózg – nie dla mnie. Takie przekonanie łatwiej odrzucić, prawda? Życzymy zatem powodzenia w ćwiczeniach!
Ostatnia aktualizacja: 11.09.2009, godz. 22:13 – Natalia Dziczk
karoshi
Karoshi to japońskie słowo oznaczające „śmierć z przepracowania”. Zjawisko to zostało po raz pierwszy opisane w Japonii. Samo słowo nabrało już charakteru międzynarodowego. Jest jednocześnie bardzo bliskie temu, co powszechnie nazywamy uzależnieniem od pracy. Tetsunojo Uehata, który w 1978 roku opisał 17 przypadków karoshi użył tego terminu w odniesieniu do śmierci lub niezdolności do pracy ze względu na schorzenia układu sercowo-naczyniowego (m.in. udar mózgu, zawał serca lub ostra niewydolność serca). Ryzyko ich wystąpienia wzrasta, gdy problemy związane z nadciśnieniem tętniczym i miażdżycą nakładają się na duże obciążenie pracą. Karoshi stało się ważnym problemem społecznym w Japonii. Szacuje się, iż rocznie z przepracowania umiera ponad 10 tys. Japończyków. Statystycznie – jest to zatem małe miasto w Polsce.
Pierwszy udokumentowany przypadek karoshi odnotowano w 1969 roku. Wówczas to 29-letni pracownik działu wysyłkowego podczas pracy dla największej japońskiej gazety zmarł nagle na skutek udaru. Za przyczynę śmierci uznano przepracowanie. Pięć lat później rodzina zmarłego otrzymała odszkodowanie.
Nadmierne wymagania oraz brak wsparcia społecznego jako czynniki ryzyka karoshi
Tetsunojo Uehata zaobserwował, że miejsca pracy w przypadkach karoshi charakteryzowały się wyższym stopniem stawianych wymagań pracy i niższym poziomem wsparcia społecznego. Różniły się natomiast pod względem stopnia kontroli pracy (inaczej mówiąc, posiadanego wpływu i poczucia przewidywalności sytuacji). Ofiarami karoshi padają nie tylko osoby posiadające niski poziom kontroli własnej pracy, ale i te na kierowniczych stanowiskach. W grupie podwyższonego ryzyka karoshi mogą się znaleźć, jak dowodzą badania Uehata, również pracownicy bardzo zadowoleni i entuzjastycznie nastawieni do swoich obowiązków. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że mogą oni ignorować swoje potrzeby związane z odpoczynkiem i zachowaniem równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Istotnym czynnikiem ryzyka są również trudności w odreagowywaniu negatywnych emocji i stresu. W grupie wysokiego ryzyka karoshi są zatem pracoholicy.
Obserwacje wskazują, że karoshi dotyka przede wszystkim perfekcjonistów podejmujących coraz trudniejsze i angażujące wyzwania zawodowe bez względu na koszty. Zagrożeni są szczególnie pracownicy określani pojęciem „salarymen”. W dosłownym tłumaczeniu oznacza „człowieka żyjącego z pensji”. W Japonii utożsamia się go z zabieganym, niedosypiającym, przepracowanym człowiekiem w garniturze.
Karojisatsu – samobójstwo z przepracowania
Z karoshi związane jest również zjawisko karojisatsu. Oznacza ono samobójstwo z powodu przepracowania. Prowadzi do niego nadmierne obciążenie psychiczne związane z pracą oraz stresujące warunki pracy. W latach 80. zjawisko karojisatsu zaczęło być uważane za problem społeczny Japonii. Szacuje się, że 10 tysięcy na 30 tysięcy samobójstw rocznie związanych jest z pracą. Przyczyniają się do tego: długie godziny pracy, duże obciążenie pracą, brak kontroli pracy, wykonywanie rutynowych i powtarzających się zadań, konflikty interpersonalne, brak odpowiedniego systemu nagród, niepewność zatrudnienia.
Przypadki śmierci z przepracowania poza granicami Japonii
Media donoszą o przypadkach śmieci z przepracowania poza granicami Japonii. W sierpniu 2013 roku 21-letni stażysta Bank of America Merrill Lynch w Londynie został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Wcześniej pracował 72 godziny bez przerwy na sen. Nie wykluczone, że bezpośrednią przyczyną jego zgonu była padaczka. Niemniej tak intensywny okres pracy mógł się w istotnym stopniu przyczynić do tego dramatycznego zdarzenia.
W reakcji na to wydarzenie bank wprowadził kontrolę warunków pracy i nakaz dla pracowników niższego szczebla zobowiązujący do brania dni wolnych w weekendy.
Czy Polakom grozi przepracowanie?
O ile mówienie o zjawisku karoshi w Polsce mogłoby być potraktowane za nadużycie, to obserwowanie istnienia niepokojących sygnałów związanych z zachwianiem równowagi pomiędzy pracą a życiem osobistym, już nie. Z badania CBOS z 2012 roku wynika, że 25 procent aktywnych zawodowo Polaków spędza w pracy między 41 a 50 godz. tygodniowo, a 12 procent przyznaje, że pracuje powyżej 60 godz. Coraz częściej mówimy o przemęczeniu, stresie, wypaleniu zawodowym i lęku przed utratą zatrudnienia zmuszającym do podejmowania coraz większego wysiłku. Nie pozostaje to bez wpływu na stan zdrowia zarówno fizycznego (podwyższone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych), jak i psychicznego (przewlekły stres prowadzący do zaburzeń depresyjnych).
KIEDY MAMY DO CZYNIENIA ZE STRESEM W MIEJSCU PRACY?
Stres w miejscu pracy występuje wtedy, kiedy osoby pracujące – pracownicy i pracodawcy – odczuwają dyskomfort psychiczny dot. warunków i/lub wymagań pracy w sytuacji, w której w danym momencie warunki i wymagania te przekraczają ich możliwości.
CO DZIEJE SIĘ Z CZŁOWIEKIEM W SYTUACJI STRESU?
Reakcja stresowa jest atawizmem, którego zadaniem jest przygotowanie człowieka do reakcji na zagrożenie. Z tego powodu w czasie stresu:
aktywowane są wszystkie układy wewnętrzne człowieka: układ krwionośny, mięśniowo-szkieletowy, trawienny, nerwowy, odpornościowy, zwiększa się wydzielanie adrenaliny, noradrenaliny, tyroksyny, kortyzolu; powoduje to przyspieszanie akcji serca, zwiększanie napięcia mięśni, pogłębianie i przyspieszanie oddechu, wzrost ciśnienia krwi, zmniejszanie wrażliwości na ból, przyspieszanie procesów przemiany materii, wzrost wydolności i siły fizycznej
uwaga osoby koncentruje się na zagrożeniu (zadaniu), człowiek nie zwraca uwagi na pozostałe rzeczy w otoczeniu (zawężenie uwagi), odczuwa niepokój, lęk, czasem złość, gniew lub strach
osoba jest pobudzona, nadruchliwa, niecierpliwa, odczuwa przymus działania, w stanie silnego napięcia może nawet zachować się agresywnie.
KIEDY STRES W MIEJSCU PRACY STAJE SIĘ GROŹNY?
Gdy wymagania w pracy są dostosowane do możliwości fizycznych lub psychicznych człowieka, osoba posiada odpowiednią wiedzę, umiejętności i może korzystać z pomocy innych osób, problemy w pracy zostają rozwiązane i stres ustępuje. Po okresie wypoczynku możliwe jest podjęcie następnej aktywności.
Poradzenie sobie z trudnościami kończy się sukcesem. Pojawia się uczucie zadowolenia z siebie, zadowolenia z pracy, z przełożonych, ze współpracowników. Osoba uczy się np.: nowego sposobu radzenia sobie w trudnych sytuacjach, zwiększa się jej wiedza, umiejętności, doświadczenie zawodowe. Taki rodzaj stresu wzmacnia poczucie wartości pracownika, zachęca do zmian, uczenia się i robienia nowych rzeczy – jest korzystny dla pracownika, jego pracodawcy i całego przedsiębiorstwa.
Gdy wymagania pojawiają się często, trwają długo, są tak duże, że przekraczają możliwości człowieka lub osoba nie posiada wiedzy, umiejętności lub wsparcia innych osób potrzebnego do poradzenia sobie z nimi – problemy nie zostają rozwiązane i reakcja stresowa trwa cały czas. Osoba znajduje się w stanie ciągłego napięcia, pobudzenia, aktywacji wszystkich opisanych wcześniej układów wewnętrznych organizmu. W zależności od sytuacji i przyczyny stresu może odczuwać też rożnego rodzaju przykre uczucia, takie jak strach, lęk, złość, gniew. Gdy napięcie utrzymuje się przez długi czas, osoba może zacząć tracić siły, odczuwać wywołane nim zmęczenie i bóle mięśniowo-szkieletowe. Przedłużający się stres zamiast do aktywności zachęca więc do oszczędzania energii. Osoba jest niechętna działaniu, jakimkolwiek zmianom i dodatkowym obowiązkom w pracy. Gdy sytuacja w miejscu pracy nie ulega zmianie, z czasem może pojawić się także apatia, smutek, poczucie bezradności, poczucie winy, utrata zaufania do samego siebie, a w końcu także utrata zaufania do przełożonych i współpracowników, utrata zaufania do firmy.
Taki rodzaj stresu obniża poczucie własnej wartości, czasowo obniża też zdolność do radzenia sobie z nowymi lub trudnymi zadaniami w pracy – jest niekorzystny zarówno dla pracownika, jego pracodawcy jak i całego przedsiębiorstwa. Powrót do pełnej aktywności zawodowej możliwy jest po okresie wypoczynku i regeneracji organizmu. Może wymagać także częściowej zmiany sposobu pracy, stopniowego wdrażania się do obowiązków zawodowych, wyrozumiałości lub dodatkowej pomocy ze strony przełożonych, współpracowników, rodziny i specjalistów.
Stres związany z pracą sam w sobie nie jest chorobą. Jest ludzką reakcją na wymagania stawiane przez pracę. Jednak gdy poziom odczuwanego stresu jest duży, stres utrzymuje się długo, nie są usuwane jego przyczyny oraz nie równoważy się jego negatywnego wpływu na zdrowie, może z biegiem czasu doprowadzić do różnego rodzaju chorób.
STRES W MIEJSCU PRACY– SKUTKI ZDROWOTNE
Długotrwały stres w miejscu pracy może prowadzić do wyczerpania fizycznego i psychicznego każdej osoby oraz odczuwania przez nią dolegliwości somatycznych. Gdy sytuacje takie powtarzają się wielokrotnie, mogą z upływem czasu doprowadzić do zmian w stanie zdrowia, takich jak:
bólów mięśni karku, barków oraz okolicy krzyżowo-lędźwiowej kręgosłupa
owrzodzenia układu pokarmowego oraz bolesnych skurczów jelit
obniżenia odporności organizmu i związanych z nią chorób infekcyjnych
nadciśnienia tętniczego, udaru mózgu, choroby wieńcowej, zawału mięśnia sercowego
depresji, nerwic
zwiększenia ryzyka zachorowania na chorobę nowotworową
innych (u osób aktywnych zawodowo obniżających napięcie wywołane przez stres przy pomocy alkoholu, tytoniu lub środków odurzających mogą występować dodatkowo schorzenia spowodowane nadużywaniem ww. substancji).
STRES W MIEJSCU PRACY – SKUTKI EKONOMICZNE
Osoby doświadczające stresu w miejscu pracy są wyczerpane fizycznie i psychicznie, odczuwają dolegliwości somatyczne lub zdrowotne. Z tych powodów mogą częściej:
nie być w stanie pracować tak efektywnie i wydajnie jak wcześniej
popełniać niezamierzone pomyłki i błędy
być niechętne zmianom, nowościom w pracy
omijać przepisy, zasady bezpieczeństwa, polecenia przełożonych
korzystać ze zwolnień lekarskich, brać dni wolne
ulegać wypadkom przy pracy
tracić zainteresowanie pracą – „wypalać się”
w skrajnych wypadkach rezygnować i odchodzić z pracy
W ten sposób chroniczny i nie zmniejszany stres w miejscu pracy może zwiększać koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa oraz być przyczyną strat. Podejmowane w pośpiechu błędne decyzje, spadek efektywności i wydajności w pracy, niezadowoleni klienci, koszty wypadków przy pracy, zastępstw nieobecnych pracowników, selekcji, naboru, szkolenia i przygotowania zawodowego nowych pracowników lub kierowników zatrudnianych na miejsce tych, którzy odeszli – to tylko przykłady kosztów, które mogą być spowodowane przez niepotrzebny stres w miejscu pracy.
OSOBY Z GRUP RYZYKA
Poziom odczuwanego stresu może być różny u różnych osób. Posiadanie wrodzonych cech temperamentu, pewnych cech osobowości, ale także odpowiedniej wiedzy
i umiejętności zawodowych oraz wsparcia w przełożonych i innych pracownikach może obniżać wysoki poziom stresu. Z kolei ich brak może powodować wzrost poziomu stresu wśród osób zatrudnionych w danym przedsiębiorstwie.
Szczególnie wysoką podatność na stres zawodowy przejawiają osoby, których zdolność radzenia sobie z wymaganiami zawodowymi jest obniżona z powodu:
młodego wieku
krótkiego stażu pracy
niedopasowanych do wykonywanych obowiązków predyspozycji
(np.: ostrości wzroku, słuchu, zdolności manualnych, refleksu), zdolności
(np.: humanistycznych, artystycznych, technicznych, urzędniczych), wykształcenia lub doświadczenia zawodowegowrodzonej wrażliwości na bodźce, dużej lękliwości
dużego zaangażowania w sprawy zawodowe, dążenia do osiągnięć, wysokiego poziomu aspiracji, potrzeby kontroli, niecierpliwości, pośpiechu i rywalizacji z innymi
podeszłego wieku
problemów pozazawodowych, np.: urodzenia dziecka, rozwodu, choroby
w rodzinie
Osoby te mogą wymagać czasowo indywidualnego podejścia i zlecania im obowiązków dostosowanych do ich aktualnej sytuacji życiowej.
PRZYCZYNY STRESU W MIEJSCU PRACY
Długotrwały, chroniczny stres w miejscu pracy najczęściej jest powodowany przyczynami tkwiącymi w tzw. psychospołecznych warunkach pracy, tj. w przeciążeniu ilościowym pracą, przeciążeniu jakościowym pracą, niedociążeniu jakościowym pracą, ograniczonym zakresie kontroli nad pracą, niejasnością roli zawodowej, konfliktem roli zawodowej, brakiem wsparcia ze strony współpracowników i przełożonych oraz w fizycznych warunkach pracy.
PRZECIĄŻENIE ILOŚCIOWE PRACĄ |
|
PRZECIĄŻENIE JAKOŚCIOWE PRACĄ |
|
NIEDOCIĄŻENIE JAKOŚCIOWE PRACĄ |
|
OGRANICZONY ZAKRES KONTROLI NAD PRACĄ |
|
NIEJASNOŚĆ PEŁNIONEJ ROLI ZAWODOWEJ |
|
KONFLIKT ROLI ZAWODOWEJ |
|
BRAK WSPARCIA ZE STRONY WSPÓŁPRACOWNIKÓW I/LUB PRZEŁOŻONYCH |
|
FIZYCZNE WARUNKI PRACY |
|
Poznanie przyczyn stresu w miejscu pracy to pierwszy krok do redukcji jego poziomu. Krok następny to ewentualne podjęcie działań mających na celu zapobieganie wywoływanych nim negatywnych skutków zdrowotnych.